Poranna awantura

Mary została na noc. Kiedy rano wyszła do pracy panowie Kołodziejowie mieli burzliwą dyskusję po śniadaniu. Jurek był bardzo zdenerwowany. Wykrzykiwał w stronę ojca bardzo niecenzuralne słowa. Że sobie nie życzy, żeby po domu jakieś dziunie paradowały. 



Mateusz nie pozostał dłużny, Mary zostaje, co więcej, Mateusz ma zamiar się z nią ożenić, więc pewnie niedługo się wprowadzi. Jurek ma sobie sprawę przemyśleć. To jest dom Mateusza i on nie życzy sobie więcej uwag na temat swojego prywatnego życia. 





Jurek wybiegł trzaskając drzwiami. Pobiegł do Artura, pogadali niedaleko jego domu. Zimne powietrze i argumenty kolegi trochę go ostudziły. 



Nie dziw się, że Twój ojciec nie chce być sam. Matka wyjechała i nie wraca. Nic nie zrobisz, nie kop się z koniem bo jeszcze i ojca stracisz. A kochać tej Mary przecież nie musisz. 





Trzym się. 



Jurek wrócił do domu już spokojniejszy. trochę mu było głupio zacząć, ale jakoś poszło. 


No przegiąłem tata, przepraszam. Już nigdy nie będę się z Tobą o nią kłócić.