Urodziny Jureczka odbywają się w dziecięcym raju, pełnym zabawek, huśtawek i innych cudownych rzeczy. Goście schodzą się pomału.
Natalii nie ma, zabawiła dłużej w barze.

Mogłabyś wreszcie przyjechać? Do diabła, to są urodziny Twojego syna.
Jurek wszedł do środka i poszukuje tortu, to pewnie brak tortu jest przyczyna opóźnienia.
Ola ma pretensje do Summer, że jej córki ciągle nie ma. Natalii nie ma? Ojej, pewnie coś ważnego, no wiesz jej kariera...! Natalia ciągle w pracy.
Goście czekają, znudzony jubilat bawi się autkiem.
Grzegorz snuje się zasmucony, nie doszedł jeszcze do siebie po tragicznej śmierci mamy.
Kiedy Natalia się pojawiła była już ciemna noc.
Jerzyku, pobaw się z kuzynką! Początkowo Jurek nie bardzo miał ochotę, jednak poczuł się starszym, odpowiedzialnym bratem i przytulił malucha.
Goście świetnie się bawili. Wojewodowie tacy w sobie zakochani,
Ignacy przygotowuje coś do zjedzenia.
Grzegorz rozmawia z pandą, chyba go to uspokaja.
Najlepiej bawi się Natalia w fontannie.
Siostra, nie martw się o Grzegorza, chyba lepiej, ze rozmawia z pandą niż miałby pijany kąpać się w fontannie.
Zrobiło się późno, więc po grillu wszyscy wrócili do domu.
Natalii jest trochę niedobrze. W sumie bardzo nie dobrze, sama nie wie, czy po wypitym w pracy winie czy na myśl o jutrzejszej rozmowie.
Ale następnego dnia nie było żadnej rozmowy. Przy śniadaniu Kołodzieje zachowywali się jakby nigdy nic, jak szczęśliwa rodzinka.