Nieoczekiwany napływ gotówki.

Do pracy idziemy dopiero jutro. Trzeba najpierw podciągnąć umiejętność pisania. Maszerujemy do biblioteki. W Brindleton bibliotekę musiałam dostawić. Budyneczek taki sobie, nawet lekki klimacik ma, ale NIE POPRAWIAMY. 


Ignaś, pozawieraj trochę przyjaźni, przyda Ci się do aspiracji. Jesteś przecież towarzyski. Bibliotekarz to fajny przyjaciel, w tej karierze dużo będziesz spędzał czasu na pisaniu, a zanim kupimy komputer to... Hej Michał, będziemy się często spotykać.


Teraz do pracy. Umiejętność się sama nie zrobi.


Ignaś ciężko pracuje. I chyba zaczyna być głodny, a jak Ignaś jest głodny to jest. OOO, co za miła niespodzianka. W pracy dzisiaj nie był, a zarobił 53 simoleony. Zaliczka jakaś? Odłożymy na jakies duże zakupy, a za jedzeniem się rozejrzymy.


Buuu, żadne Simy nigdzie nie grillują. I wszystkie kosze na śmieci puste. Niestety trzeba uszczuplić zapasy. Dobrze, że wpadła ta zaliczka. Jakaś budka z jedzeniem na skwerku koło biblioteki. Może będzie tanio.


Próba targowania nie wypadła pomyślnie. Panie ja przecież i tak tanio mam, gardło sobie podrzynam. No nic, może następnym razem się uda. 


Najedzony Ignacy od razu zaczął zwracać uwagę na otoczenie. Hm.. Kasia Nicpoń, trochę za bardzo wypacykowana, ale jakby ją doszorować?