Bar Słony Kieł

Zbliża się wieczór, dobrze byłoby znaleźć jakiś ciepły kąt. Poszukamy sobie baru. Słony Kieł wygląda całkiem spoko.


O, jak fajnie, jest tu kuchnia z lodówką. To można sobie coś taniej upichcić.


Jakiś wilk morski zajął na Ignasia swoimi opowieściami, a my tymczasem rozejrzymy się za młodymi laskami. Trzeba mu poszukać pomału żonki.


No nie, tragedia. Ciemna rude włosy do ciemnej skóry, nie lubię bardzo. Tzn. Ignaś pewnie nie lubi.


Boszszszsz. Bez komentarza.


O matko, im dalej tym gorzej. Chyba Ignaś zostanie kawalerem i nie założy wielkiej dynastii Kołodziejów


Ojej, ta pani to wręcz niebezpieczna jest. Biedny śmietnik nie usunął się na czas z drogi.


Ale gdzie Ignacy, zostawiłam go przy stoliku. IGNAŚ!!!! No chłop przepił wszystkie zarobione pieniądze. Na chwile spuściłam go z oczu. To Ci miało wystarczyć do następnej wypłaty! Na łóżko jakieś miałeś zbierać! To nie jest żarłok ale pijus zatracony. Słony Kieł mu nad wyraz podpasował, normalnie czuje się chyba tu jak w domu i nie widzi potrzeby oszczędzania na własny.


Teraz sam zaczyna spozierać na laseczki. Może ta intelektualistka? Emilia Pakuła? W porównaniu z poprzednimi to miss świata jest.


Wow, ale śliczniutka.


Ignaś ochoczo zabrał się do konwersacji. Ignasiu, sorry. To Simka z gry Emilia Ernest, wbrew zasadom. Nie możecie być razem niestety. Poza tym to czarownica, jak się wkurzy zrobi z ciebie ropucha.


Po dniu pełnym wrażeń pora spać. Jutro do pracy. Słony Kieł to super miejscówka. Jest i miejsce do spania.